O spełnianiu marzeń. Czyli jak zorganizowałam spotkanie autorskie z Basią Pasek we wrocławskiej galerii sztuki

„Jeżeli nie marzymy to marzenia nie mogą się spełnić. Więc trzeba marzyć!”
Nie mogłam inaczej zacząć tego tekstu niż od cytatu Basi Pasek. Bo właśnie kilka dni temu mogłam spełnić swoje wielkie, długo dojrzewające we mnie marzenie.

Przypomniałam sobie ostatnio mój tekst, w którym spisywałam wrażenia z pierwszych warsztatów Basi, na których byłam. Opisywałam tam siebie jako jedną wielką wątpliwość składającą się z samych pytań. Nie wiedziałam co chce robić w życiu, z kim chce to życie dzielić i kim chce być. Miałam prawie trzydzieści lat i nie wiedziałam nic. Basia nie dość, że pomogła mi odkryć odpowiedzi na wszystkie moje pytania to otoczyła mnie troską, a poznane tam dziewczyny do dziś są mi bardzo bliskie i mamy ze sobą stały kontakt. Od tego czasu minęły prawie dwa lata, a ja wykonałam milowy krok w swoim życiu. Zmieniło się bardzo wiele, ale najwięcej w mojej głowie. Zmieniłam podejście do codzienności, postrzeganie siebie i tego co mnie w życiu spotyka. W między czasie pojechałam na kolejne dwa warsztaty i podczas jednej prowadzonej przez Basię medytacji w mojej głowie pojawił się zalążek marzenia. Pielęgnowałam je, rozbudowywałam i coraz intensywniej o nim myślałam. W końcu z lekkim niedowierzaniem po kilku rozmowach padła decyzja – robię to! Zorganizuję spotkanie dla kobiet, z Basią Pasek, o jej książce, z medytacją. A wszystko po to, by obudzić w tych dziewczynach pozytywną energię, którą kiedyś obudziła we mnie Basia.

Podczas całego procesu organizacji, przez całe wydarzenie i tuż po nim – przez cały ten czas nie było we mnie żadnych negatywnych emocji. Żadnego stresu, żadnego strachu, ani zwątpienia. Miałam misje. Doprowadzić do tego, by w niedzielne popołudnie usiąść z tymi dziewczynami wokół świec, otworzyć się na siebie nawzajem i wytworzyć tą kobiecą, niemalże magiczną moc.

I tak się stało. Było najpiękniej. Dokładnie tak jak sobie to wizualizowałam, tak jak marzyłam. Nie przez przypadek przyszły na to wydarzenie fantastyczne osoby, uśmiechnięte, z otwartymi głowami i sercami. Była Basia, która dzieliła się z nami swoją niesamowitą energią oraz jako doświadczona life coach otwierała nam oczy na wiele kwestii, dzięki którym każda z nas zrozumiała, że może wykreować życie dokładnie takie jakiego pragnie.

Formą tego spotkania zakończonego medytacją była rozmowa, którą to ja prowadziłam z doświadczoną, telewizyjną dziennikarką. Nie lada wyzwanie prawda? I mimo, że z wykształcenia jestem dziennikarką, od lat piszę felietony, przeprowadzam wywiady, nawet takie które możecie odsłuchać jako podcast to pomyślałam „o rety jak ja dam radę?”. Byłam przygotowana, miałam dwie strony notatek a i tak złapała mnie trema, która na szczęście minęła po pierwszych wymienionych z Basią zdaniach. Czułam się jak ryba w wodzie, a zadowolenie Basi i zainteresowanie uczestniczek było największą nagrodą.

Tyle lat uciekałam przed tym co najbardziej mnie kręci, że już zapomniałam jak wielką sprawia mi to radość. Uciekałam nieświadomie, sama wpędzając się w te społeczne schematy narzucające nam ramy dorosłego życia. Artystyczne zawody ani trochę się w to nie wpisują. Dlatego tym bardziej dziękuję sobie za tą szansę przypomnienia sobie co lubię robić w życiu i co wychodzi mi całkiem nieźle.

To niesamowite, jak wiele dobrych osób spotyka się na swojej drodze jeśli robimy coś z czystymi intencjami, coś co pochodzi z serca, a nie z ego. Tak było i w tym przypadku. Nie mam firmy eventowej, nie miałam budżetu, ani doświadczenia. Miałam za to najważniejszą rzecz: MARZENIE. I szczerze wierzyłam w jego spełnienie. Dlatego jestem niesamowicie wdzięczna za każdą pomoc, każdego sponsora, który zechciał uczestniczyć w tym wydarzeniu dając coś od siebie. O cały poczęstunek podczas spotkania zadbał Meisterszyk, Pan Precel, Łaskotki, Chleboteka i Winnica L’Opera.

W tym wszystkim największą radością i nagrodą było dla mnie to, aby każdy kto pojawił się w niedzielę w przepięknej wrocławskiej galerii sztuki Niegalerii wyszedł zadowolony, wypełniony pozytywną energią z wyraźną myślą w głowie, że to jedno jedyne życie jakie mamy może być magiczne, a my mamy moc, by sprawić, aby takie właśnie było. Patrzyłam na dziewczyny, które poznały się chwilę temu, a które wymieniały się numerami telefonów, by pozostać ze sobą w kontakcie i serce mi się radowało. Pomyślałam wtedy, że moje zadanie zostało wykonane 🙂 Do tej pory dostaje wiadomości od uczestniczek, które dziękują mi to za to spotkanie i które pragną więcej. Naprawdę nie mogłam sobie tego lepiej wymarzyć!

Każda osoba wyszła w niedzielę z Niegalerii nie tylko z motywacją i nowymi znajomościami, ale także z prezentami, które mam nadzieję, będą im o tym spotkaniu przypominać i towarzyszyć w kreowaniu pięknej rzeczywistości. Dziewczyny otrzymały kosmetyki od Vianka, pierścionki z kamieni naturalnych od korali_ky, świece pachnące drzewem sandałowym od Emka design , czekoladki od Vroclinek i kartki z pięknymi przesłaniami od Cudowianek. A ten piękny boho klimat, który wypełniał całe wnętrze stworzyła Angelika angie.events i Maria.Makrama.

Jestem najlepszym przykładem na to, że jako dorosła osoba można zupełnie zmienić swoją zawodową ścieżkę, można marzyć odważnie, działać z rozmachem i nie wątpić w siebie choćby inni powtarzali, żeby porywam się z motyką na słońce. Dlatego jeśli coś Wam gra w duszy to nie odkładajcie tego na później, albo nie zostawiajcie w sferze nigdy nie spełnionych marzeń. Bo życie macie jedno i możecie je przeżyć dokładnie tak jak sobie wymyślicie. Trzymam za Was kciuki!

Zdjęcia autorstwa waterlily_photo

Ściskam,
Alicja

PODOBA CI SIĘ TEN ARTYKUŁ?

Share on facebook
Share on twitter

Sprawdź moje inne wpisy

ZOSTAW KOMENTARZ

Alicja Janik
Alicja Janik