Czy tatuaże bolą, a dziurki po piercingu się zrastają czyli pora obalić mity

Zarówno wokół tatuaży jak i piercingu powstało wiele mitów. Niektórzy wciąż wierzą w to, że po zrobieniu tatuażu krew jest skażona, a przez nie nie przyjmą nas do żadnej pracy. A co bezmyślnie powtarzane jest w przypadku piercingu? Leczniczy kolczyk i alkohol do dezynfekcji. Mimo, że zarówno tatuaże i kolczyki są w naszej kulturze od dawna to wciąż czasem uchodzą za coś abstrakcyjnego. Na szczęscie na rynku pojawia się coraz więcej salonów z takimi usługami, a po ulicach chodzi coraz więcej osób z tak ozdobioną skórą.

Siedem kolczyków w uszach wystarczy?

Nie pamiętam już ile miałam lat kiedy zrobiłam swoje pierwsze kolczyki, ale pamiętam, że robiła mi je kosmetyczka tak zwanym pistoletem, a moim zadaniem po było regularne kręcenie kolczykiem, aby dobrze się zagoił. Było to, przynajmniej kilkanaście lat temu, w mojej świadomości w tej kwestii wiele się zmieniło, jednak taki sposób przekłuwania się jest wciąż popularny. Kolejne zrobiła mi koleżanka, kiedy dla zabawy i odetchnięcia od przygotowywania się do sprawdzianu wymyśliłyśmy, że fajnie byłoby mieć więcej kolczyków. Na szczęście wszystkie te wybryki nie pociągnęły za sobą żadnych konsekwencji w postaci różnych powikłań. Później skupiłam się na tatuażach, do których jeszcze wrócimy, ale przyszedł też moment kiedy powiedziałam „chcę więcej”. Przyznaję, że pewnie zajęłoby mi to więcej czasu, gdyby znajomi nie połączyli mnie ze studiem Coven czyli miejscem, w którym można zrobić i tatuaże i kolczyki. Poszłam więc pierwszy raz w życiu do piercera z prawdziwego zdarzenia. Zaskoczył mnie poziom profesjonalnego podejścia. Dezynfekcja, wywiad, omówienie skutków ubocznych, pielęgnacji i wszystkich tych rzeczy, które osoba chcąca się przekłuć powinna usłyszeć zanim usiądzie w ogóle na fotel. Jestem z tych co lubią panikować, więc nie należę do najłatwiejszych klientów, ale w tym przypadku czułam, że jestem w dobrych rękach i mogę się wyluzować bo o odpowiednią atmosferę też zadbano. Od tamtego dnia mija tydzień, przede mną jeszcze spora droga to całkowitego zagojenia, a ja nie mogę przestać się nimi jarać. I od teraz po takie rzeczy jakimi są szumnie nazywane ozdoby ciała będę zgłaszać się tylko i wyłącznie do profesjonalistów. A żeby i Wam pokazać, że to ma sens i warto iść do sprawdzonego miejsca podpytałam piercera @wicher_needles o kilka nurtujących mnie spraw.

1. Jak to jest z tymi dziurkami po kolczykach? Jak nam się znudzą i je wyjmiemy, ślad po nich zawsze się zrośnie? Wszystko zależy od tego jak przebiegł proces gojenia, jak długo noszone były kolczyki, w jakim miejscu na ciele, jak wyglądają zdolności regeneracyjne itd. Zwykle przy standardowych przekłuciach pozostaje drobny ślad.
2. W Waszym salonie robicie piercing w różnych częściach ciała, które z nich jest najpopularniejsze, a które najrzadziej wybierane?
Najczęściej wykonywane przekłucia to helix – przekłucie chrząstki górnej części ucha i lobe/upper lobe – czyli płatków uszu. Najrzadziej to wbrew pozorom nie przekłucia intymne ale frowny i tongue web, czyli przekłucia wędzidełka dolnej wargi i wędzidełka języka.
3. Czy zdarzyło Wam się odmówić zrobienia piercingu ze względu na wybrane miejsce na ciele i względy bezpieczeństwa?
Tak, nie przekłuwamy miejsc objętych chorobą skórną, zmianą patologiczną itp. Czasem musimy odmówić konkretnego przekłucia ze względu na nieodpowiednią budowę anatomiczną. Także ogólny zły stan zdrowia, choroba immunologiczna,  branie konkretnych leków lub np ciąża wykluczają przekłucie.
4. Dlaczego przekłuwanie uszu igłą u piercera jest bezpieczniejsze od przekłuwania uszu pistoletem?
O, to obszerny temat. Głównie te cechy dyskwalifikują pistolet: Niesterylność narzędzi, przekłucie bolcem lub tzw przebitką/kolczykiem, które rozrywa tkankę zamiast ją rozciąć, materiał kolczyka – zazwyczaj niskiej jakości stal zawierająca nikiel – silny alergen, i w końcu długość i sposób mocowania kolczyka – zwykle zbyt krótki by zostawić miejsce na obrzęk, zapinka zbierająca brud i płyny ciała.

Po co to sobie robisz czyli dlaczego mam tatuaże

Pierwszy tatuaż zrobiłam na 25 urodziny (Krzysiu, pozdrawiam). Pamiętam tą ekscytację nawet samym miejscem, klimat, ludzi tam pracujących, nawet muzykę, która leciała w tle. Podobały mi się odkąd pamiętam. W wieku pięciu lat zerkałam na tatuaż dziadka jak na coś totalnie wyjątkowego przeznaczonego dla wybranych 😉 Później były kolejne dwa, i kolejne i kolejne. Nigdy nie robione pod wpływem chwili. Od wymyślenia wzoru do zrobienia zawsze mija przynajmniej rok. Decyzja zawsze jest przemyślana i dojrzała. Na pewno nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa!

Tatuaże przestały być kojarzone wyłącznie z więzieniem, a zaczęły być traktowane jak prawdziwe dzieła sztuki. Regularnie organizowane konwenty pozwalają pokazać się nowym artystom przez co też więcej osób przekonuje się, że tatuaże i cała kultura z nią związana to sztuka, a nie zwykłe bazgroły na ciele. Również pracodawcy przestali patrzeć na nie krzywym okiem i w wielu miejscach nie są one przeciwwskazaniem do rozpoczęcia pracy. Jeśli sa one wykonywane w odpowiednim studiu, z zachowaniem zasad bezpieczeństwa i higieny, przez doświadczonych tatuatorów to nie ma żadnych obaw o to czy tatuaż jest niebezpieczny i może mieć negatywny wpływ na nasze zdrowie. Kwestia bólu to zawsze indywidualna sprawa tak jak i wygląd tatuażu po kilku latach. Wiadomo, że są miejsca mniej i bardziej bolesne, tak jak i my znosimy go lepiej i gorzej. Czasem zależy to choćby od naszego samopoczucia w dniu tatuowania. Później to my musimy o niego odpowiednio zadbać. Nie drapać, oczyszczać, nawilżać i nie wystawiać na słońce.

W Coven oprócz piercingu zrobicie również tatuaże więc i w tym przypadku nieco przemaglowałam pracującego tam tatuatora.

  1. Czego właściwie nie wolno robić tuż przed i po tatuowaniu?
    Imprezy podszyte dużą ilością alkoholu i innych używek okupione brakiem snu to zdecydowanie nie jest dobry pomysł przed sesją. Duże śniadanie i dobrze przespana noc przed tatuowaniem to zdecydowanie podstawa. Na samej wizycie też warto mieć ze sobą jakiś izotonic i colę czy coś innego słodkiego na podbicie cukru. Pamiętajmy również, że antybiotykoterapia, niedawne szczepienie czy zażywanie niektórych leków też dyskwalifikuje z możliwości zrobienia sobie tatuażu.
  2. W niektórych przypadkach tatuaże blakną i należy je poprawiać. Czy zatem każdy tatuaż jest na zawsze?
    Tak, każdy tatuaż (oprócz tatuaży tymczasowych) jest na stałe, kwesta tylko w jakiej jakości pozostanie przez lata. Kiedyś problemem były słabej jakości pigmenty, obecnie to się raczej nie zdarza. Najczęstszym powodem blaknięcia pigmentu jest niezabezpieczanie go przed słońcem. Krem z filtrem 50 SPF to absolutny must have na wakacjach czy innych sytuacjach gdy wiemy, że ozdobiona skóra będzie narażona na promieniowanie UV. Obecnie na rynku jest wiele wygodnych form kremów z filtrem, od sprayów przez sztyfty do mgiełek więc sama aplikacja nie jest tak uciążliwa jak kiedyś. W naszym studio wyznajemy zasadę „jak się dba tak się ma”, tyczy się to pierwszych dni pielęgnacji świeżego tatuażu jak i dbania o niego przez kolejne lata. Warto raz na jakiś czas wykonać sobie peeling i nawilżać skórę np masłem shea czy dedykowanym kosmetykom do tatuaży. Nie wierzcie jednak w magiczne kremy, które mają na celu odświeżyć kolory starego tatuażu, to nie ma prawa zadziałać. Co do poprawiania tatuaży – niezawsze jest to dobry pomysł. Przykładowo odświeżenie koloru ok, ale poprawianie konturu przy jakiś detalicznych, malych wzorach już niekonicznie. Musicie pamiętac, że pigment zawsze delikatnie rozlewa się pod skórą, skóra to nie kartka papieru – ciało pracuje, zmienia się i starzeje. Przy drobnych elementach takie poprawki mogą spowodować rozlanie się tatuażu i w efekcie pogorszenie jego wyglądu.
  3. Czy jest coś co absolutnie dyskwalifikuje osobę, która chciałaby wykonać tatuaż?
    Czynników, które dyskwalifikują może być wiele. Głównie to ogólny stan zdrowia: choroby skóry, choroby immunologiczne, choroby krążenia lub np cukrzyca (często powoduje bardzo złe gojenie) leki wpływające na jakość gojenia, gęstość krwi, bliznowce itd – tutaj zawsze powinna najpierw nastąpić konsultacja z lekarzem. Ciąża również nie jest dobrym momentem na tatuaż. Oprócz tego nie tatuujemy osób nieletnich, będących pod wpływem alkoholu czy narkotyków. Niestety często musimy odmówić (lub odłożyć na późniejszy termin) osobom z bardzo mocno opaloną skórą, odwodnionym itp.
  4. Czy często przychodzą do Was osoby, które chcą uratować wcześniej zrobiony w innym salonie tatuaż i czy każdy taki da się naprawić?
    Tak, covery czy poprawki są dosyć popularne. W większości są to błędy młodości, często to tatuaże które mają kilkanaście/kilkadziesiąt lat. Niestety coraz częściej zdarzają się tatuaże wykonane po taniości, w niesprawdzonym wcześniej miejscu czy amatora. Chyba nie ma tatuażu, którego nie da się nie naprawić, ale tutaj ważne jest wiele czynników. Przede wszystkim oczywiście sam wzór który jest to zakrycia. Jest różnica między małą gwiazdka na nadgarstku a całym rękawie w tribalach. Druga sprawa to oczekiwania i możliwości klienta. Nie ma możliwości zakrycia ciemnego tatuażu delikatną, ażurową mandalą. Cover zawsze musi być większy i ciemniejszy niż zakrywany tatuaż. Czasami jedyną możliwą opcja jest laserowe rozjaśnianie tatuażu a dopiero potem zakrycie go nowym wzorem wymyślonym przez klienta. Zawsze zostaje też black work, ale nie każdemu odpowiada taka estetyka.

Ja zarówno tatuażom jak i kolczykom mówię tak, jeśli Wy też mam do Was tylko jedną prośbę. Zawsze chodźcie do profesjonalnych miejsc z doświadczonymi tatuatorami i piercerami. Sprawdzajcie opinie, wypytujcie o wszystko co potrzebujecie wiedzieć, sprawdzajcie sterylność i trzymajcie się zaleceń pielęgnacji. A przede wszystkim po prostu cieszcie się jak najdłużej pięknie ozdobioną skórą.

Ekipę Coven Tattoo & Piercing rekomenduję Wam z czystym sumieniem (zobaczcie tą piękną przestrzeń!)

*materiał powstał w wyniku współpracy

Ściskam
Alicja

PODOBA CI SIĘ TEN ARTYKUŁ?

Share on facebook
Share on twitter

Sprawdź moje inne wpisy

ZOSTAW KOMENTARZ

Alicja Janik
Alicja Janik