Syndrom oszustki czyli jak odbieramy sobie radość z własnych zasług

Być może część z Was słyszy to pojęcie po raz pierwszy, dlatego krótko wyjaśnię. Syndrom oszustki (bądź oszusta) to psychologiczne pojęcie powodujące brak wiary we własne osiągnięcia. Takie osoby pomimo posiadania odpowiednich kompetencji są przekonane, że nie zasługują na sukces. I nawet jeśli słyszycie o tym po raz pierwszy to nie oznacza, że taka oszustka nie siedzi w Waszej głowie. Co ważne, jako naczelna wyznawczyni teorii o braku przypadków, tu muszę przyznać, że nasze sukcesy, zarówno zawodowe jak i prywatne, często nie są przypadkiem, a owocem naszej pracy.

Ile razy „coś Wam się udało”, albo „udało Wam się przypadkiem”? Awans, podwyżka, pochwała w pracy, dobry odbiór Waszego projektu – czy na pewno to tylko łut szczęścia? Zapewniam Was, że nie tylko pojawiłyście się w dobrym miejscu, o dobrym czasie, ale też dałyście z siebie sto procent, postarałyście się, ciężko pracowałyście oraz wykorzystałyście swoje doświadczenie, kompetencje i wiedzę. Zatem absolutnie zasłużyłyście na efekt końcowy jakim jest SUKCES. Uwierzenie, że jest to Wasza zasługa przychodzi wielu osobom zaskakująco ciężko. Bo nawet badania pokazują, że niemal codziennie ogarnia Was strach o to, że ktoś w końcu odkryje, że nie nadajecie się na to stanowisko, albo że Wasze kompetencje nie są kompletne i Was zwolni. Co oczywiście w zderzeniu z faktami jest kompletną bzdurą.

Tak samo jest w życiu prywatnym. Macie wspaniałego, kochającego partnera z którym wspólnie dbacie o Wasz udany związek. Jednak Wy wciąż wałkujecie w głowie moment kiedy on w końcu odkryje, że wcale nie jesteście takimi wspaniałymi kobietami i Was zostawi. Zapominacie, że jesteście mądre, piękne, wartościowe i zwyczajnie zasługujecie na satysfakcjonujący związek i kochającego partnera.

Zatem dlaczego to sobie robicie? Dlaczego sukces przypisujecie szczęściu, pomocy innym lub przypadkowi zamiast sobie i odbieracie sobie możliwość świętowania i docenienia samej siebie?

Przede wszystkim, ma to mocny związek z samooceną. Nie rodzimy się z nią, ale ją nabywamy. Dlatego nawet jeśli wciąż będziecie robić kolejne kursy, kończyć kolejne studia i nieustannie poszerzać swoje kompetencje mając jednocześnie niskie poczucie własnej wartości to wciąż będzie się w Was odzywać ta oszustka, która kolejny sukces przypisze zbiegowi okoliczności.

Pracując nad własną samooceną przestajemy porównywać się do innych, zaczynamy akceptować siebie i rośnie wiara w nasze możliwości. Oszustka odzywa się w nas głównie wtedy kiedy pozwalamy dojść do głosu naszym kompleksom i niepewności. Warto nad tym pracować, bo to wpływa również na nasze kontakty z innymi ludźmi. Boimy się wtedy poznawać nowe osoby, jesteśmy bardziej skryci i mniej przebojowi. Najważniejsze to raz na zawsze przestać patrzeć na siebie tak krytycznie jak tylko my potrafimy. Zawsze kiedy chcesz skarcić się w myślach za jakieś drobne potknięcie zastanów się czy dokładnie to samo powiedziałabyś przyjaciółce kiedy to jej powinęłaby się noga. Daje do myślenia, prawda?

Zamiast podcinać sobie skrzydła bądź dla siebie wyrozumiała i czuła. Zamiast się krytykować, motywuj się do bycia lepszą, szukaj innych rozwiązań i sposobu na osiągniecie sukcesu inną drogą jeśli jedna zawiodła. Nie skupiaj się na swoich wadach tylko myśl o zaletach. Doceń się i zastanów jak wykorzystać swoje mocne strony. Przestań porównywać się do innych bo… jesteś jedna jedyna na 7,5 miliarda ludzi. Masz światu wiele do zaoferowania, nie zapominaj o tym.

Ściskam,
Alicja

PODOBA CI SIĘ TEN ARTYKUŁ?

Share on facebook
Share on twitter

Sprawdź moje inne wpisy

ZOSTAW KOMENTARZ

Alicja Janik
Alicja Janik